*** (Słowa na przekór sobie...
Porozstawiane po kątach marmurowe
pomniki
Przywodzące na myśl smutne polemiki.
Moje z Tobą - o niczym szeptane
Słowa na przekór sobie powiadane.
Konstruktywne kłótnie - chlebem dnia
powszedniego
I milczenia morza, oceanu spokojnego
I tak dzień za dniem, w kółko te
schematy
Szarpanie serc naszych rozdzielone na
raty.
Więc się nie dziw słonce, że ja dziś
uciekam
Może za zakrętem ktoś tam na mnie czeka
Niechby bez bukietu, nawet bez prezentu
Od dziś płaszcz zakładam z różowego
brezentu.
Nie przemoknie nigdy zatem mymi łzami
Ni Twoimi słów niszczących potokami
Miałeś swoje miejsce, gdzieś tam w mojej
duszy
W serca mego dzikiej, zaplątanej głuszy.
Nie przyjąłeś tego co darować chciałam
Może to i lepiej - w końcu zrozumiałam
Po tak długim czasie mojej Tobą
fascynacji
Kochać Ciebie dalej - to zakrawa
profanacji.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.