5000 łez
Opadam na dno,
Pomóz mi.
Wyciągnij swoją dłon!
Głuchy telefon dzwoni nagle,
W telewizorze zamazany obraz…
Ja chciałam, byśmy byli razem,
To nie ja! To ty!
A teraz przyszło mi umierać…
Czas goni,
Telefon głuchy dzwoni,
Opadam na dno,
Więc POMÓŻ MI!
A teraz coś Ci powiem,
Że wypłakałam już przez Ciebie
5000 łez,
I wszytsko przeciw mnie,
Nienawidzi mnie.
Niezrozumienie i zwątpienie
Nie opuszczają mnie.
Nigdy Ci nie wybaczyłam
I tak już musi zostać.
Co z tego, że mam piękny głos?
Na co mi teraz on?
Kiedy się boję,
Bo idzie już noc.
Ma piękny płaszcz,
Ale zimna i bezlitosna jest,
Boję się!
Nie musisz klękać,
Wyznam Ci prawdę,
Że tamto uczucie opuściło mnie już
I nie żałuję,
Że się nie stało.
Czas mi umrzeć już,
Ja się cieszę.
Obudze się tam, gdzie będę chciała
I nikt mi tego nie zabroni.
Ja nie kłamię-
Tak jest dobrze,
Tego chcę.
Przez wypłakane 5000 łez.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.