Adam...
Mojemu kochanemu przybranemu synowi Adamowi...
Byłeś wielkim uparciuchem...
Długo siusiałeś w pieluchę...
Dziwne wyrazy, kosmiczna mowa...
Pełna szalonych pomysłów głowa...
Potrafi śmiać się do czerwoności,
jak opętany wrzeszczeć ze złości...
Jak kamikadze skakać i biegać,
chodzić po dachach, płotach i
drzewach...
Chłopaczek zwinny i szybki...
Uwielbia zbierać grzybki...
Piłką nożną się pasjonuje,
piłkarzami się interesuje...
Tyle energii i złości
w tak drobnym ciałku gości...
Czy to ADAM reaguje histerycznie
na każde słowo: "nie wolno" "nie".
Wzięłam Adasia do siebie, gdy miał zaledwie 2 latka...Teraz ma prawie 14 lat.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.