albatros
W twoich oczach
był smutek bezdomnego albatrosa.
Niewinny i biały
zbroczony krwią żądzy.
W twoich oczach
był płomień
namiętności naszej;
opatrznie nazwany
światłem nadziei.
W twoich oczach
ujrzałam siebie
i moje ręce gorące.
Roztrzaskany o poblask codzienności
leży biały albatros...
Zaczekaj,
niech obmyję twarz twoją
skąpaną we łzach
niewiary.
Czy wiesz jak bardzo kocham...?
twe ciało, ziemski albatrosie?
dla M który mimo wszystko uczył miłości
autor
zmijkaa
Dodano: 2004-06-18 18:08:10
Ten wiersz przeczytano 983 razy
Oddanych głosów: 9
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.