ale jestem
troszkę się wam pozwierzam,
że czasem wierszem nakłamię,
przeważnie tak jakoś bezwiednie
jakby z rutyny, na pamięć.
tyle się muszę nakluczyć
po słowach i po zakrętach,
że drogi do siebie samej
powrotnej już nie pamiętam.
może coś ze mną nie tego…
jak na spowiedzi tu wyznam,
oszukać, zamotać, zmylić
dla mnie żadna pierwszyzna.
na zakończenie, przed kropką
już przez poetyczny przymus,
to nie wiem czy prawdę mówiłam
ale być miało do rymu.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.