Ale to już było część piąta
Wieczór był ciemny, cichy i bezgwiezdny.
Co jakiś czas, spadał gęsty prysznic z
drzew rosnących w ogrodzie
poruszanych przez leciutki wiatr.
Cienkie promienie światła
ulicznej latarni wdzierały się do środka
przez szczelinę między roletą a framugą
okna. Cisza gęstniała.
Myśli tętniły w niej jak soki w młodym
agreście, gdy pod przezroczystą skórką,
pod ukośnymi promieniami światła,
ujawnia wielkie drżenie swojego delikatnego
serca.
Przypomniała sobie poprzedni dzień i
słońce nadziei zasłoniła ciemna chmura.
Wpadł do domu, niczym gorący letni wiatr.
Przycisnął ją tak do siebie ciągle całując,
że nie mogła rościć sobie prawa
do żadnej części swego ciała.
Zawładnął ją całą
budząc żądzę tak pierwotną, że aż bolesną.
Nic nie miało znaczenia,
prócz ich ciał splecionych w miłosnym
uniesieniu.
Kochali się w symfonii deszczu,
Kropel uderzających o parapet, liście i
trawę. Miała wrażenie,
że umiera w ogniu rozkoszy.
Była niczym rzeka bez tamy,
albo ptak wypuszczony z klatki,
po dłuższym w niej pobycie.
Gdy wyszedł, jakaś myśl nieproszona
zagnieździła się w zakamarkach umysłu i
trudno było jej się pozbyć, niczym
ziarenko,
które utknęło między zębami.
Cdn.
Tessa50
Miłość nie zna wieku i wciąż się rodzi.
Blaise Pascal
https://www.youtube.com/watch?v=Ax0109UuWuM
&list=PL3F4529569405B4FF&index=1
Komentarze (34)
Tak, piękna kolejna część wielkiej zmysłowej miłości,
Troszkę niepokoi ta myśl nieproszona. Z wielkim
podobaniem czekam na kolejną odsłonę. Pozdrawiam
serdecznie :)
Przepięknie romantycznie z wielką miłością...z
przyjemnością śledzę tę historię...pozdrawiam ciepło
Tesiu :)
Piękna jest taka miłość, zauroczenie zmysłowe w
podeszłym wieku - lat ujmuje, skrzydel dodaje.
Pozrawiam serdecznie z podobaniem. Życzę chwil
wypełnionych serdecznością:)
Piękne rozmarzenie, choć końcówka wprowadza jakąś
niepewność...
Pozdrawiam serdecznie :)