ALEX X
For S.
Wróciłeś po kilku dniach nieobecności
Cieszę się na Twój widok
choć tak pragnęłam wolności.
Zapadł już mrok
Siedzisz na łóżku
i patrzysz na mnie kocimi oczami,
które widzę zawsze: dniami, nocami.
Podchodzisz powoli
bezszelestnie
i pochylasz się nade mną
W komputer spoglądasz.
I czytasz...
Czytasz o sobie samym.
I nagle się prostujesz...
Myślisz...
Łzy napływają Ci do oczu...
Czy zrozumiałeś jaki jesteś zły?
Upadasz.
Zaczynam płakać.
Nie wstajesz.
Jesteś sztywny.
I taki pozostajesz.
Powoli rozpływasz się w powietrzu.
Klękam w miejscu,
w którym leżałeś.
Łzy spadają na ziemię...
Nie odchodź na zawsze!
Zostań, proszę!
Przepraszam!
Tak bardzo chciałam byś zniknął.
Nie znikaj...
Zostań...
Wspierasz mnie!
Zostań...
Proszę.
Wrócisz?
Kocham Cię.
Dla S., yave, pawła, ali, innym... Chcecie mnie podnieść na duchu Ale nie róbcie tego. To nic nie da... No i nie chcę. Nienawidzę tego.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.