Ależ moje Słoneczko...
Ależ moje Słoneczko,
przecież ja ciągle jestem
słońcem rano się kłaniam
srebrzę cicho się deszczem
i w lot ptaków wpisuję
chabrów spojrzenie czyste
trzepot żagli, gdy nocą
z łodzi pragnień korzystam.
Miękkość światła, gdy kusi
wiatr schowany za górą
chętnie Tobie z ukłonem
oddam z szlifem lazurów.
Tylko gdzieś tam w ukryciu
łzę wycieram tęsknoty
dłonie garnę do serca,
bo trzepocze jak motyl
co się złapał w pułapkę
obrośniętą powojem
a w prześwitach zieleni
błyszczą oczy…Tak Twoje!
Komentarze (9)
Cudowny wiersz, ale uważam jak jarmostan - Słoneczko
wymieniłabym np. na Skowronku, lub coś w tym rodzaju.
Oczywiście Wiersz Twój i Ty najlepiej wiesz co
chciałaś przekazać.
Piórkiem leciutko władasz i piękne rymy układasz.
Wiersz zachwycający delikatnością.
"Tak Twoje!" czytam na dwa sposoby i oba współgrają z
wierszem
Tak miękko i delikatnie piszesz o jeszcze powstającym
uczucviu- bardzo dobrze czyta sie ten wiersz!
Chabrów spojrzenie- trzepot żagli .....
przyroda , miłość i tęsknota ida z sobą w parze,
pasują do siebie- Ty to wykorzystałaś w sposób
mistrzowski w swym wierszu.
Wiersz jak zawsze super. Wielkie brawa.
Za dużo słonca w pierwszej zwrotce, wiersz lekki
zwiewny jak tema, tktóry opisije, gratuluję pomysłu i
wykonania.
Tak poetycko i ciepło , lekkim piórem napisany, jakby
się unosił, tylko....to serce jakieś smutne....
bardzo piękny... z pieknem przyrody spleciona
tęsknota...
z bagażem miłości wiersz napisany, dobrze się czyta.