Alkohol i PRL
Motto:
"Lepiej z mułem jadać mule
- niż nam - było pić - Vistulę"
Każdy pijał polską wódkę...
(W "dobrobycie" PRL-u)
- by się zatruć... - na odtrutkę
szczytnych celów.
Kto Vistulą koił zmysły
- rzygał, jak po wodzie z Wisły.
Kto Bałtycką pił za Polskę
- rzygał, jak po wodzie morskiej...
(- Jakie czasy - takie trunki...)
- Jedne - mieliśmy frasunki
- i nas łączył - jeden cel:
coś obalić... (- PRL.)
2007(?)
(sen(s) po latach bywa prosty:
tam, gdzie - dno... - są wodorosty)
(autokom. z roku 2018)
Dzisiaj bardziej krytycznie patrzę na klimaty nocnego klubu, inaczej na okres tzw. przemian. Stwierdzam, że byłem zdemoralizowany i strasznie prymitywny, o czym.. - nie miełem zielonego pojęcia.
Komentarze (64)
Amorku! - co do oceny czsu PRL - zawartego poza
wirszem podsumowania okresu pracy w klubie nocnym - to
w zasadzie zgadzam się z Tobą. Za niefortunne jednak
uważam uzycie okreslenia o "moich wybrykach". To nie
byly żadne wybryki. Jako psychicznie chory - mialem w
tamtym czasie naprawdę bardzo male szanse na rynku
pracy. 90 % ludzi z moim schorzeniem - w tamtych
latach byla calkowicie nieczynna zarobkowo w
jakichkolwiek instytucjach. Mnie na rynku pracy nikt
nie wspieral - pozostawiaony zostalem sam - sobie. Tak
więć - nocny klub- powodem do dumy być nie musi, ale
na wypracowany staż emerytalny przez osobę dotkniętą
scizofrenią, ktorej z litości lekarz nie przykleił
calkowitej niezdolności do pracy - na to można już
spojrzeć inaczej. wtedy na rynku pracy nie bylo
żadnego funduszu wsparcia niepelnosprawnych. Pierwsze
zwolninie lekarskie z literką "P" kończylo się utratą
pracy. Nie bylo obecnych lekow, inna byla spoleczna
świadomość. - Do dziś - z tą ostatnią - nie jest
zupelnie dobrze.
Pozdrawiam serdecznie:)
Wiktorze,
przewrażliwiony jesteś i niepotrzebnie
doszukujesz się w moim komentarzu czegoś, czego wcale
nie ma.
"Panie Bulski" - ot rym do słowa "kupić" :))
Odnośnie zakupu dewiz - pod Bankiem PKO SA w Warszawie
codziennie (w godzinach pracy banku) stali cinkciarze,
oczywiście pod "czujnym" okiem wartowników bankowych,
mieli również dobrą "obstawę" milicji :)) "Wymiana"
złotówek na twardą walutę lub na bony (nieco tańsze)
nie była więc żadnym problem, a wszystko odbywało się
"legalnie" i bezpiecznie :))) Poza tym w pobliskim
Pewexie można było (całkowicie legalnie)kupić bony
"dolarowe" :))
genialny wiersz takie świetne spojrzenie na tamte
czasy na swój własny wybryki i ocena tego wszystko
składa się bardzo mądrą sensowną całość.
Prwda Bello, ze (zawinina ,czy niezawiniona) życiowa
nieporadność nie leczy wcale z alkoholizmu. Już ja
sobie nie będę mogl nawet casem pozwolić. Problemu -
okazało się - nie mam,choć po codziennym spożywaniu
piwa - pewien swego nie bylem. Z alkoholem u mnie jest
dobrze, z pieniędzmi - źle.
Pozdrawiam:)
Bylo takie wino Lilu, ale bliżej nie znam. Czasy były
trunkowe, ale - w sume -pilo się chyba - przeciętnie
rzadziej, z okazji - jednak "ostrzej".
"czas na picie za te smutki
słaby ten co nie pił wódki
słaba głowa wiotkie nogi
teraz piją z... zapomogi"
Zabawnie o tych zamierzchłych trunkowych czasach a
przy komentarzach to się dopiero uśmiałam, ja pamiętam
wino lacrima,dobre:)
Basieńko! - witam cię z radością. Fakt: kawa na
lawę... - albo i kwaterka wodki.
Pozdrawiam rownież:)
Teresko! - dobrze , ze minęly, ale "wodką" z tamtego
okresu wciąz jeszcze nam się czka. -Niezaleznie, czy
ktoś pil ją czy nie - i niezaleznie nawet od obecnej
abstynencji. przykre to.
Pozdrawiam Tereniu:)
kawa na ławę z przekąsem podana Pozdrawiam Wiktorze:))
No tak, dobrze, że te czasy mięły. Przynajmniej wódka
lepsza (ja żadnej nie lubię)
pozdrawiam
Kobito! - oczywiście, ze Pewexie byla wódka wyższej
jakości. ale -nie byla do nabycia za obiegową walutę
polska. waluty dewizowej nie można bylo kupić
legalnie, a tzw. bony walutowe- skandalicznywymyśl PRL
- nie byly do nabycia w żadnym punkcie sprzedaży
oficjalnej , pomyślane byly dla odebrania waluty jej
prwowitym posiadaczom i do nabycia byly - albo w
świcie formalnie uawazanym za przestępczy a wistocie
bardzo przez "wladzę" obłaskawionym - u cingciarzy,
albo - po znajomości od kogoś, kogo zmuszono w istocie
do zamiany wartości walutowej na tzw, bony, które
mógł legalnie odsprzedać. To tyle o zakupie w Pewexie.
I jeszcze - dlaczego zwracasz się do mnie - mam
wrażenie z przekąsem "Panie Bulski" - czy ja ci
cokolwiek zlego zrobilem, czy cokolwiek jestem Ci
winien. Może ktokolwiek o tym nazwisku, ale mi nic na
ten temat nie wiadomo i odpowiadam jedynie za swoje
uczynki i wypowiedzi. Beneficjentem przemian nie
jestem i nie mlem ambicji nim być. Kto mnie zna - wie,
ze wstydzić się niczego nie muszę -wg niektoych - poza
niepowodzeniem życiowym, ale - ono - także nie zmojej
winy. To tyle kobito, co po komentarzu twoim -
odebranym za zaczepny - ile malem Ci do powiedzenia.
jeśli w czymkolwiek uraziłem - przepraszam.
Wracająć do normy - pozdrawiam serdecznie Czytelnikow
i Kobitę też:)
dobre :)))
lecz w Pewexie, Panie Bulski,
można było wódkę kupić
czystą, bez farfocli wszelakich -
wystarczyło mieć bony, niekoniecznie dolarki :))
Na obradach KC PZPR ktoś calkiem powaznie stwierdzil,
ze przczyną niezadowolenia robotniowi ich "wrogich
"wystąpień jest podla jakość wodki i niebotyczne ceny
alkoholi sprowadzanych ze strefy dewizowej, ktore są
synonimem szcztowego - należnego każdemu na zachodzie
dobrobytu, a w istocie - luksusu. I niestety - nie
bylo to absurdalne.
całe szczęście ... że nie piję ...dzięki temu i w PRLu
dobrze żyłem ...trzy razy więcej od górnika zarabiałem
...dzięki temu super w nowej Polsce emerytury
doczekałem ... bo gdybym teraz się urodził to
przyszłości zapewne po śmietnikach bym chodził ... bo
emeryturę obiecują od 400 do 700 złotych ...hi hi hi
...