Alkohol i PRL
Motto:
"Lepiej z mułem jadać mule
- niż nam - było pić - Vistulę"
Każdy pijał polską wódkę...
(W "dobrobycie" PRL-u)
- by się zatruć... - na odtrutkę
szczytnych celów.
Kto Vistulą koił zmysły
- rzygał, jak po wodzie z Wisły.
Kto Bałtycką pił za Polskę
- rzygał, jak po wodzie morskiej...
(- Jakie czasy - takie trunki...)
- Jedne - mieliśmy frasunki
- i nas łączył - jeden cel:
coś obalić... (- PRL.)
2007(?)
(sen(s) po latach bywa prosty:
tam, gdzie - dno... - są wodorosty)
(autokom. z roku 2018)
Dzisiaj bardziej krytycznie patrzę na klimaty nocnego klubu, inaczej na okres tzw. przemian. Stwierdzam, że byłem zdemoralizowany i strasznie prymitywny, o czym.. - nie miełem zielonego pojęcia.
Komentarze (64)
Kaczorku! - ceny nie pamiętam, wiem tylko, ze byla
podła w smaku i skutkach. W tamtych latach piło się
trochę inaczej niż obecnie. Nie należalem do
srodowiska alkoholowego, ale - tzw. kac - czyli objawy
zatrucia się zdarzały. Dzisiaj - o kacu się już nie
pamięta. Inna jest kultura picia alkoholu, o czym
wiedieć ogą chyba tylko osoby nieco zaawansowane
wiekiem i nie wywodzące się ze srodowiska, ktore w PRL
- uznawane byoby za purytańskie. Ówczesne elity (zwł.
partyjno-mmilicyjne i wojskowe - nazwane przeze mnie
kąśliwie j-elitami) także piły dość ostro i nie zawsze
trunki lepszej jakości.To tyle - z okazji wiersza -
wspominkow alkoholowo - peerelowskich.
Pozdrawiam:)
Tak to niestety było z tymi trunkami.
Najbardziej zabójcza była chyba Vistula, nawet ciężko
było ją przełknąć:)Jest Ci z pewnością znane na jej
temat powiedzenie; wykosi, wymłóci i chłopa
przewróci:)
Pozdrawiam Wiktorze:)
Marek
Za moich młodych lat wybór był niewielki - z czerwona
karteczką i jeszcze gorsza - z niebieską. Później
pojawiły się lepsze: żytnia z kłoskiem, żubrówka i
spirytus "studencki" (75-procentowy idealny do
drinków). Ja jednak zawsze gustowałem w winach. Jutro
daję balladę o reńskim - zapraszam.
Pamiętam jak Vistula kosztowała 605 złotych. Za dużego
wyboru też nie było
Pozdrawiam Wiktorze :)