Aluminiowy biznesmen
Co dzień rano już od wschodu,
słychać trzask tego zawodu,
to emeryt z kijkiem w dłoni,
do śmietnika się gramoli.
Jakże sprawnie się zanurza,
jak w ciemności oczy mruży,
i jak grzebie w tych odpadach,
może złapie dziś zajada.
Albo też innego wrzoda,
nie pomoże nawet woda,
i nie starczy na doktora,
aluminium z jego wora.
autor
aramasamhary
Dodano: 2011-04-15 16:12:14
Ten wiersz przeczytano 1024 razy
Oddanych głosów: 1
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.