Amor fati
Zagadką jest to jak przetrwam życie
swoje.
Gdy smutku piętno nadzieję wewnątrz
gasi.
Jak dumne świece , trapione wciąż przez
ogień.
Nie umarły! Choć postać swą zmieniają.
Czy wytrzymamy?
Gdy wieczność nam przeszkodą.
Czy przetrwamy?
Nie raniąc się już.
Ref.
Los pcha nas dwoje w otchłań niepewności.
Los, on rozumie pojęcie wieczności.
Tak bardzo chciałabym:
Być istnienia pewną
Tak bardzo chciałabym:
Byś był zawsze ze mną.
Los pcha nas dwoje w otchłań niepewności.
Los, on rozumie pojęcie wieczności.
Czy kiedykolwiek?
Nasze świadomości.
Czy kiedykolwiek?
Jedną myślą będą.
Szukając w dwojga jednej wspólnej
części.
Pochwycam chmury, lecz gubię się w
nicości.
Jak dwie gałęzie mające jeden korzeń .
Zatracone! Choć razem całe życie.
Czy czujesz radość?
Z serc serca płomienie.
Czy widzisz jasność?
Gdy ciemna noc, jest.
Ref.
Los pcha nas dwoje...
Miłość losu . . .
Komentarze (1)
tekst ciekawie brzmi, z melodią pewnie jeszcze
lepiej...:) ładnie łączysz miłość i los...(który w
gruncie rzeczy nigdy nie jest ślepy)