angel of morphia
za oknem czarna mgła
tuż po zmierzchu
anioł morfiny otulił mnie swoimi
mroźnymi skrzydłami
usłyszałam głos nicości -
- moje opętanie
anioł spił moją ostatnią łzę
zostały krwawe oczy
pocałował cień mych ust -
pozostała otchłań, ciemność i milczenie
pieszcząc moje białe ciało
znalazł dno - już wie gdzie jest
odchodząc powiedział, że
mam powołanie do śmierci
trzymając nogę w szparze drzwi
rzucił we mnie płatkami krwi
po raz ostatni spojrzał
w moje płonące szczurzą chytrością oczy
mrok topnieje
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.