Anioł ktorego znam.
Noc biała , styczniowa
Anioł szedł puszysto pióry.
Skrzydłami owinięty ,
gwieździste oczy otwierał szeroko.
Na świat biało srebrzyście rzeźbiony .
Miał długie złotawe włosy a ponad głową
sterczały mu końce pierzastych skrzydeł.
Stopy w śniegu zanurzał bezszelestnie,
bo pod anielskimi skrzydłami śnieg nie
skrzypi .
Przyszedł ze szczytu świata,
drogą miedzy oświetlonymi domami .
Chętnie by przysiadł,
w gwieździste niebo popatrzał .
Podziwiał się cudom białych drzew
domy spały rozłożyste ,drzwi zamknięte
jedne tylko drewniane otwarte stały.
Wiec wszedł ,okazało się ze na imprezę.
Stanął przy ścianie i patrzył na bawiących
się ludzi nikt go nie zauważył.
Dostrzegłem anioła sylwetkę,
wstałem zdziwiony mile zaskoczony.
Nagle tyle myśli przebiegło przez głowę.
Spotkały się spojrzenia oczu niebiańskich i
moich
podszedłem , przywitałem anioła .
ooo nie zauważyłem ciebie
–odpowiedział.
I zobaczyłem ten czarujący uśmiech ,
jego spojrzenie … tęskniłem za nim od
dawna
Bo gdy się uśmiechasz wygląda to tak
jakby nikt nigdy dotąd naprawdę nie
robił.
Anioł uśmiechu ucieszył myśli
otulił dobrym słowem ,
moje rozedrgane serce
Dawno, dawno temu
gdzieś zgubione skrzydła anielskie.
Nie zabrano mi ich ,
oddałem sam.
Nie ma dla mnie nieba.
Za wysoko.
Nie dolecę .
Nie sam …
skrzydeł mi potrzeba.
Moje skrzydła noszą twoje imię
każde słowo to piórko.
Tak nie wiele ,ale choć przez chwile
pozwalają latać
Anioł pierzasty przymknął oczy, był tak
uroczy.
Musze już lecieć, bo mało mam czasu –
powiedział
Żegnaj -odpowiedziałem
do zobaczenia- wyszeptał cudnie
dla Marty za twój uśmiech ,za twoje piórko .....
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.