Anioły i morze
Mój Aniele...
Nad brzegiem morza spotkałam Anioła
z wiatrem las mnie do Niego przywołał
Jego słodkie oczy mignęły mi wcześniej
Być może spotkałam Go we śnie...?
Poraziło mnie nagle słońca światło...
i modliłam się, by już nigdy nie gasło
Potykając się o złote ziarenka piasku
ja...pólnagi anioł tonęłam w tym blasku
Niebo nasze widziało to wszystko
Nigdy ziemi nie było tak blisko
Ziemią naszą piękna złota plażą
taki cud..tylko Aniołom się zdarza
Skrzydła białe na brzeg odłożone
a morze śpiewało jak szalone
Nasze dłonie z pragnienia gorące
oczy w spojrzeniach topniejące
Nagie plecy zapragnęły wieczności
dotyku Jego do nieskończoności
dłonie me w piasek się wryły
Anioły i morze...One tam były...
Dziś pustka , tęsknota...
Morze woła...!!! Krzyczy...!!!
Kropel łez śmiertelniku nie zliczysz
a morze...czy to Anioła łzy...?
już wiesz ...czym jest morze...
ciiii....tylko Ty....
Bezskrzydłych wiatr Ich unosił
piasek o dłonie jej prosił
I niebo tęczą otulało
Aniołom wieczności mało
Otuleni skrzydłami swoimi
Niebo dziś wysoko...nad Nimi
w tamten czas piasku dotykało
i wszystko jednością się stało
Podmieniły swe skrzydła niechcący
zabierając w nich płomyk gorący
Dziś przez sen wykrzykują skrycie
Gdzie jesteś...?
Moje Ty życie...
Kochany R... nigdy nie zapomnę tej plaży...morza i Ciebie...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.