Ateista
Ojcu Ryszardowi Sierańskiemu
Codzień, gdy rano się budzę,
przeciągam się na łóżku mym
jestem ateistą, a nie przyjacielem Twym.
W życiu mą pustkę naprawiam
uczynkiem złym,
zamiast się modlić złorzeczę,
w potęgę Twoją przeczę
sam jestem panem swym.
Modlić się nie potrafię
znaku krzyża nie zrobię
myślę, że dla Ciebie niewiele znaczę,
we własne siły wierzę
zamiast ufać Tobie.
Lecz jak rosa przychodzi
Twe napomnienie,
nagla zaczynasz mnie obchodzić
dobry Boże,
chcę oczyścić swe sumienie.
Leżę krzyżem przed Tobą
już nie jak ateista,
wiem że mnie kochasz,
przejmujesz się mą osobą,
moja dusza robi się przejrzysta,
codziennie na nowo uczę się życia.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.