Bajeczka o Krztynku
Dziś opowiem tobie synku
bajkę o Jędrusiu Krztynku.
Może już widziałeś Krztynka?
Mieszka malec ten w malinkach,
ponoć jak wszystkie Krztynki,
mniejszy jest od łebka szpilki.
Cóż, chyba jak każdy młody,
uwielbiał Jędrek przygody.
Martwili się rodzice o synka,
bo z niego taka kruszynka.
Dosiadł kiedyś łobuz mrówkę
i wyruszył na wędrówkę.
Siedząc tak na mrówczym grzbiecie,
podróżował smyk po świecie.
Tak dotarli do borówki,
tam mrowisko miały mrówki.
A że Krztynek był tak mały
- straże chłopca nie widziały.
Gdy na obcy teren wkroczył
- strach Jędrkowi zajrzał w oczy.
Gdzieś schowało się tu słońce,
drzwi tu chyba jest tysiące.
Ciemno, zimno...Chcę do domu!
Kto mi w stanie będzie pomóc?
Błądził Krztynek godzinami,
krył się intruz przed mrówkami.
Bo o mrówkach miał złe zdanie,
nie chciał skończyć za śniadanie.
Wciąż odkrywał wejścia nowe,
tak też dotarł do Królowej.
Kto ośmielił się mnie zbudzić?
- To ja... - Cóż to, mały ludzik?
Podejdź tutaj - ty cudaku!
Nie mógł ruszyć się ze strachu.
Ja się boję. - Wybełkotał,
po czym zaczął rzewnie szlochać.
Tupot słychać korytarzem
- wbiegły do komnaty straże.
Nie pomogły tłumaczenia,
trafił Krztynek do więzienia,
ze świetlikiem celę dzielił,
ten już siedział od niedzieli.
Żyjąc tak pod mrówczym jarzmem,
został on królewskim błaznem.
Chociaż w sercu smutek gościł,
musiał bawić ich Waszmości.
Tak to rok w niewoli minął,
tęsknił bardzo za rodziną.
Już nadzieję prawie stracił,
że ich kiedyś znów zobaczy.
Jakieś szmery, czy drapanie,
zakłóciły Krztynka spanie.
To dżdżownica tunel ryła,
dziurkę w ścianie wydrążyła.
Opowiedział o niewoli...
Idź tunelem tym powoli,
droga ta nie będzie krótka,
rankiem dotrzesz do ogródka.
- Idę z tobą! - Odrzekł świetlik.
I tak mrówkom nocą zbiegli.
Czas szybciutko w marszu minął
- spotkał Jędrek się z rodziną!
dzięki poprawiłam
Komentarze (6)
bajkowy świat w twoim wydaniu skłania mnie do powrotu
myślami gdzieś w same początki...
Urocza bajeczka i jak sprytnie poprowadzona .Czytałam
z zapartym tchem . Napisz ciąg dalszy :)
Autorko - nie wiedziałem,że królowa mrówek jest taką
despotką podszytą strachem o swoją własność. Czyżby
bała się małego człowieczka? A świetlik? Co jej
zawinił? Przecież świeci bardzo krótko i tylko raz.
Mnie dzisiaj pogryzły mrówki, ale żadnej nie
rozgniotłem, tylko je strzepnąłem w trawę...
Pozdrawiam serdecznie.
przeczytałam z wypiekami na twarzy :-) ale przygody
:-) super :-)
Świetna historia, masz bardzo ciekawe pomysły. W
ostatniej zwrotce chyba "mrówkom nocą zbiegli",
pozdrawiam.
Dziekuje kochanie za nastepny wierszyk dla dzieci.
Dzis w moim ogrodzie zbierze sie cale przedszkole.
Pozdrawiam cieplutko.