Bajka o beznamiętności
Ta bajka ma ten sam początek,
jak i koniec:
Beznamiętność.
Zwyczajne milczenie,
które znaczy więcej,
niż chcieli tego oboje.
Wzajemna troska,
której ślad zatarł się,
gdzieś pomiędzy
pierwszą kłótnią
a smakiem rutyny
o każdym poranku.
Nieświeża pamięć
o małżeńskiej przysiędze.
Swędzący serdeczny palec,
na którym zmatowiała obrączka.
Zakazany owoc,
po który przyszło
tak łapczywie sięgać
nie był pierwszy i nie ostatni.
Kłamstwo z kłamstwem się nie rani.
Niechciane pocałunki.
Dotyk powszedni,
który przysłoniło poczucie winy.
Nawet nie wiedzieli,
jak bardzo się ranili.
A ta historia ma taki sam koniec,
jak i początek:
Beznamiętność.
Raptowny rozwód
i ostatnie skinienie
na koniec bajki,
w której brakło namiętności...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.