Bez snu
Gdy przychodzi sen
przepada gdzieś świat.
Pod powiekami tak lepko.
Białe kłęby pościeli
jak dobre chmury
chciałbym płynąć z obłokami.
Rano wracam na ziemie
strzepuję z włosów resztki snów
twarz zatapiam w blasku dnia.
Każdy kęs naszego powszedniego
dobrze gryzę oczekując cudu
a wieczorem słucham
piątej symfonii kranu.
autor
bartlomiej
Dodano: 2009-09-29 07:10:53
Ten wiersz przeczytano 681 razy
Oddanych głosów: 5
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (3)
Puenta, która sprowadza na ziemię, prawdziwe jest
jawą, sen od niej ucieczką... Ale wierzymy przecież
świadomością. Ciekawy wiersz, pozdrawiam.
Ja budząc się liczę na to że ten nowy dzień będzie
inny i lepszy..i też chyba czekam chociaż na mały
cud...Pozdrawiam..
Tobie przepada, a ja wchodzę w inny świat i mam dwa
światy, ale mi to zawsze wszystkiego mało