bez tytułu
stary wiersz...
Żyję w przypływie wspomnień
nagromadzonych
nagle i bez subtelności.
Każdy stan jest pozorem.
Dotyk,zapach ubrań, spojrzenia
przenikają na wskroś
wizję samotności-
tej nieuniknionej.
Przechodzę pozorną ulicą
w szarej mgle
w kole, które wciąż krąży.
Chwila, ktora nie ugina się i nie
powszednieje
jest tylko westchnieniem.
Dużym oknem z wszczepionym niebem
jak w izolatce.
Żyje w przypływie...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.