Bezradność...
Wyrywać przyszło włosy z głowy
i jak maczugą mury kruszyć,
deszczem łzy ronić granitowym,
życiu urągać w głębi duszy.
W ciemności wielkim kałamarzu
do nikąd płynąć z dniem codziennym,
wiedząc że cud się nie wydarzy
więc i nadzieje są daremne.
Znów mnie na pokuszenie wiedzie
by w ustach rodzić smak goryczy
bezradność w nieznajomej biedzie
co pięści gryzie, by nie krzyczeć.
Komentarze (16)
Smutkiem powiało, główka do góry - pozdrawiam