Biały latawiec
Trochę prozy na niedzielę...
Biały latawiec przeleciał nad moją głową
i zaczepił o gałąź młodej brzozy,
by po chwili spaść jak kartka papieru u
moich stóp.
Nagle ujrzałam zapłakanego kilkuletniego
chłopca
biegnącego w moim kierunku...
Kiedy zobaczył leżący obok mnie
latawiec,
natychmiast się uśmiechnął i powiedział:
- To mój latawiec, proszę pani. Czy mogę go
zabrać?
- Oczywiście. Skoro jest twój - bardzo
proszę - odpowiedziałam chłopcu.
- Dziękuję bardzo. To ja już pójdę...
Chwytając za sznurek, biegnąc, zawołał
jeszcze:
- Do widzenia pani! Jestem Tomek!
- Do widzenia, Tomku - zdążyłam
odpowiedzieć, ale chłopca już nie było.
I wtedy przypomniałam sobie jego
twarz...
Był bardzo podobny do mojego syna...
On też miał na imię Tomek.
Gliwice 25.08.2020 r.
Komentarze (28)
poruszające spotkanie.
Może się zaprzyjaźnisz z tym Tomkiem, o ile (przez to
jego podobieństwo) nie będzie to dla Ciebie zbyt
bolesne...
Ładny wzruszający wiersz. Pozdrawiam
Ach...Tak mi przykro Bereniko. Ile kobieta musi
wycierpieć, by żyć. Pozdrawiam cieplutko. Tak mnie
bardzo wzruszyłaś...
Bardzo serdecznie witam Cię, Elu,
i ślicznie dziękuję za odwiedziny:))
Miłego wieczoru :) B.G.
Zadumany wìersz z nutką tęsknoty.
Pozdrawiam serdecznie
Krysiu, bardzo dziękuję za ciepłe słowa i serdecznie
Cię pozdrawiam :) B.G.
Kazimierzu, Dorotko - miło Was "widzieć".
Pozdrawiam serdecznie
i dziękuję za miłe odwiedziny :) B.G.
Zadrżało moje serce, bo wiem co czuje matka w takiej
chwili. Wysyłam moc serdeczności:)
Pięknie Bereni. Wzruszyłaś opisaną przygodą. Dla
Ciebie to imię zawsze będzie wyjątkowe. Przytulam.
Bardzo wzruszająca puenta, wspominam nasze loty z
latawcami z dzieciństwa, piękne chwile przypomniałem
sobie za przyczyną Twego refleksyjnego tekstu,
pozdrawiam ciepło.
Greto, witam Cię i serdecznie pozdrawiam :) B.G.
Smutny ale prawdziwy pozdrawiam