Bieluśkie półbuty
Z okna, które wybiega na tamto podwórze,
tamto zza murku, który dzielił
kamienice,
podglądałam ukradkiem jak w niszy
sąsiedztwa
snuło się, tamtych innych, podwórkowe
życie.
Nie pamiętam imienia, które nosił
chłopak
wynoszony na krześle. Śpiewał - pięknie
śpiewał.
Rzadko go wynosili z jego wielką głową -
chorą, a z takim cudnym głosem aż do
Nieba.
Lepiej pamiętam Elkę - siostrę
"wodogłowca".
Bożenę - trochę starszą, a na Elki
stopach
po mnie odziedziczone bielutkie półbuty
-
lakierki przechodzone, z których ja
wyrosłam.
A potem ich nie było, gdy zmarła im
matka
i nie wiem co się stało z chłopakiem i z
Elką,
z Bożeną i z butami. Na kręconych
schodach
słuchałam, czy nie śpiewa ten co z głową
wielką
radosne nosił nuty.
Kiedy Elka niosła z dumą
bieluśkie półbuty.
Komentarze (15)
Bardzo mnie wzruszył.
Pozdrawiam serdecznie.
z których ja wyrosłam. = z których już wyrosłam.
Uważam, że lepiej.
są takie obrazki z przeszłości, które do nas powracają
- jesteś szczęściarą, bo umiesz je utrwalić piórem,
bardzo realistycznie i plastycznie;
do mnie wraca widok potwornie spuchniętej buzi Adasia,
po chemioterapii - jako dzieci nie rozumieliśmy tego,
niektórzy pokpiwali... niestety, zmarł po roku lub
dwóch;
pozdrówka, Elu;)
Smutne ale prawdziwe. A ja miałam czerwone lakierki
przysłane od ciotki z NRF, późniejszy RFN. Dzięki Elu
za przywołanie wspomnień. Spokojnej nocy:)
taka podwórkowa bieda, smutna. :(
Smutny obrazek, a tak realistycznie opisany, że aż
serce się ściska...
Ciekawe,choć smutne kadry życiem pisane...
sorry, miało być tak
Pisać potrafi wielu z nas-ale opisywać to co się widzi
i to w taki sposób nie każdy
Piayś potrafi wielu z nas-ale opisywać to co się budzi
nie każdy
ładnie, aż za.
zawsze jak widzę chore biedne dzieci zadaję sobie
pytanie-co potem-co będzie jak ich braknie.
i dostaję gęsiej skóry, ja obcy i stary chłop!
Prawie zobaczyłam to podwórko idzieci, które choremu
chłopakowi nadały imię "wodogłowiec". Zastanawiam się
czy nie lepiej brzmiałoby "Rzadko go wystawiali",od
"wynosili" przez wzgląd na słowo "wynoszony" blisko
położone. W końcówce przeczytało mi się "radosne
głosił nuty" zamiast "radosne nosił nuty". Mam
nadzieję, że autorka wybaczy mi te czytelnicze uwagi.
Miłej soboty.
Wspaniały wiersz- jak stop- klatka z filmu o ludzkim
losie,nieszczęśćie w aurze szczęścia,względne nasze
odczuwanie świata,pozdr
Wzruszajacy wiersz,pozdrawiam serdecznie
Też jestem ciekawa dalszego ciągu tej historii.
Pięknie i wzruszająco piszesz Gruszello.
Pozdrawiam Cię serdecznie.
Wzruszyłam się aż do łez Elu
bieluśkie półbuty
masz bardzo wrażliwe serce
pozdrawiam serdecznie:)