Bladość ścian
Mijam w biegu
bladość luster i ścian
codziennością nabrzmiałe ulice
bez cienia radości i barw
szarości nikt nie policzy
W bezkresie czasu
gubię drogę
bo nie chcę chyba
sama nigdzie iść
bo do ciebie wracam
wciąż myślą i słowem
samotne wczoraj
i samotne dziś
Skradasz się we śnie
odchodzisz pragnieniem
zostawiając w sercu
smutną szarą jesień
melancholią otwieram oczy
budząc kolejny blady świt
wypłowiały jak stary kalendarz
jak pamięć szczęśliwych chwil
Komentarze (4)
bo samotnośc jest nie do zniesienia jeśli zasmakowało
się bycia razem-pięknie i subtelnie wyrażona
tęsknota...
pamiec szczesliwych chwil choc lekko przybladla, zyje
- wiersz w smutnym tonie napisany, zacheca do
przemyslen.
to co dobrego sie zdarzyło, to co dziś nazywasz
miłość. jest nadal w Tobie, pachnie majem , bo
najpiękniejszym krajobrazem..
Przepieknie dobrane slowa tworza urocza calosc
niezatartego wspomnienia minionej milosci.