bladym świtem
bladego świtu obłok niemrawy
przeciągnął blatem aromat kawy
kosmykiem cienia znak zapytaniem
zawiesił z czoła muskając pamięć
i nicią czasu splątanych myśli
snuje wspomnieniom sens co się przyśnił
daty nabrzmiałe za uchem pękły
przerwały ciszę przygłuchym dźwiękiem
zadrżała chwila spływając z rzęsy
by zniknąć dłonią w krzesła poręczy
autor
betix
Dodano: 2012-02-24 16:16:21
Ten wiersz przeczytano 389 razy
Oddanych głosów: 3
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (2)
Metafory urzekają...Pozdrawiam serdecznie...
ciekawe przeslania....nie znam cie jeszcze, ale
chetnie poczytam