Błękit
nieba
bezkresnego i tajemniczego
i tak zmiennego jak sam błękit
raz jaśniutkiego rozbielanego
to znowu z nutką szarości prawie
ołowianego
a raz ciemniejszego nasyconego
przejrzystego niczym szafiry
czasem przystrojonego obłoczkami
puszystymi jak pierzynki
niezapominajek
wdzięcznych i delikatnych
o subtelnych główkach
wychylających się nieśmiało
zza kamieni
by przejrzeć się w spokojnym stawie
morza
potężnego i niezgłębionego
o przeźroczystej toni
falującego lekko w promieniach słońca
oczu mojej babci
ciepłych i łagodnych
uśmiechających się do mnie na powitanie
to zawsze ten sam błękit a tak różny....
Komentarze (6)
Tyle odcieni błękitu, a najpiękniejszy ten z ostatniej
strofy. Czytam sobie "oczu babci" bez "mojej".
Pogodnych Świąt.
Udana impresja Błękit to wyższe postrzeganie i odkrył
pięknie Autor w miłości do Babci W Jej oczach:)
Pozdrowienia
..... + ..... :-) Piękny... Błękit zachwyca
pięknem i ciepłem...Czujesz go... :-)
ładnie.. bardzo ładnie :)
Ciepły, błękitny jak oczy babci.
Pozdrów ją ode mnie. Dla Niej +++
Życzę radosnych, rodzinnych Świąt Wielkanocnych.
wzrusza wiersz ciekawie napisany pozdrawiam serdecznie
+