Błękitny pokój...
Za oknem błyska się i jest burza
Na mej niebieskiej poduszce znów łez
kałuża
Tylko nocą wolno mi płakać
Pozwolić by od mokrych kropel materac
przemakał
Biegać po domu w pidżamie
Ciebie szukając Kochanie
Gdzieś mi się tutaj zgubiłeś
W tak ciemnej nocy ukryłeś
Opuściłeś bezpieczny błękitny pokój
Gdy w powietrzu panował spokój
Rankiem znalazłam tylko białe pióro
Tam gdzie było Twoje biuro
Utonęłam w morza otchłani
Oboje zostaliśmy zaczarowani
Komentarze (2)
Rytmiczny, wartki wiersz. Zbudowałaś ciekawy klimat,
błękitny pokój jak niebo, a czy niebo tak łatwo
opuszczamy? Poczekaj, wróci po pióro i zostanie.
zastanawiam sie czy podmiot jest tu wyimaginowany
przez wyobraznie czy jest postacia rzeczywista?