Bo nie mogliśmy się spotkać..
Jak to się mówi..choroba nie wybiera i nawet ona nie ma taktu w obliczu pięknych uczuć...
Siedzę dziś sam na tapczanie,
Mam Cię w sobie, czekam na spanie.
Nie lubię gdy moje plany niszczy siła
wyższa.
Mieliśmy się zobaczyć a ta chwila prysła
Cieszę się jedynie, że jutro wstanie
Słońce,
Jutro nasza samotność spotka się z
końcem!
Chcę się znów czuć zdrowo,
Bez uderzeń ciepła i problemów z głową.
Czuję, że przerwałem Ci udany, miły
czas..
Myślałaś jednak, że ten wieczór przyniesie
nas.
Jej..ja też tak myślałem..
Gdy żegnałem się z Tobą, gdy rowerem
jechałem..
Żałuję, że Cię teraz nie tulę,
Że nie trzymam za rękę, lekko po szyjce
całuje.
Tęsknie za Nami, leżąc sam na kanapie,
Chcę by już było jutro, bo jutro
Cię..złapię!!
..niestety z tego co pamiętam to tak szybko nie wyzdrowiałem...;)
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.