Boję się...
Boję się nocy...
Boję się zasnąć, by nie doświadczyć mych
marzeń, mych snów, mych myśli...
Boję się budzić, by, jak za różdżki
dotknięciem nie znikło to, co mi się
przyśni...
Boję się dnia...
Nie chcę wyjść z domu, by raz kolejny nie
słyszeć z ust magicznych słów - "nie"...
Nie chcę tu zostać, by wciąż nie myśleć,
nie widzieć znów siebie i jej...
Czego się bać ?
Czy bać się życia, które i tak zmierza do
celu,
Bać się godziny, która i tak wie, jak ma
trwać...
Bać odpowiedzi, mimo, iż wiem, co chce
powiedzieć,
Samego siebie ?... Bo czego jeszcze można
się bać...
...znowu nic nie wyszło...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.