Ból rozstania.
Dla przyjaciółki...
Zostajesz przyparta do ściany płaczu
swojego życia.
Zakraplasz ziemię u swych stóp gorzkością
wspomnień.
Twoja świadomość kruszy się jak szkło,
raniąc Cię ostrymi odłamkami.
Sięgasz dna, ale instynktownie wypływasz na
powierzchnię żalu.
Rodząc bezsilną wściekłość, serce kradnie
Twoją władzę, zakrwawiając delikatne
pięści, domagające się sprawiedliwości.
Krzyk owija Cię głuszącym tumanem kurzu.
Ciche dni uspokajają Twoją duszę, kojąc
rozedrgane nerwy.
Nie potrzebujesz więcej fałszywości
szczerych intencji.
I chociaż cała dusza zdaje się wyrywać,
biec i padać mu w ramiona, zachowujesz
stoicki spokój.
Jednak w rzekach Twoich myśli, proces
abrazji jest nieunikniony.
W końcu pragnienia zetrą resztki
wytrzymałości.
Pojawi się nicość..
Komentarze (2)
Stopniowanie uczuć z iście psychologiczną znajomością
rzeczy...
Wiersz Twój piękny, tyle uczuć, wrażliwości, super
przenośnie. Pozdrawiam wiosną.