BOSKI DOWCIP
Tyle słów puszczonych w niebo…
Tak wiele litanii…
Głośne krzyki CHWAŁA JEGO!...
A piekło dla drani…
Wzniosłe modły cichym szeptem…
Po sznureczku płyną…
Drogą jasną w górę szedłem…
Aż świat mi nie runął…
Jedno życzenie takie błahe…
Jak marchew na wędce…
Być z mą lubą pod miłości dachem…
A nie marznąć w udręce…
Głupi dowcip mi zrobiłeś…
To ci zapamiętam…
Znowu ze mnie ty zakpiłeś…
Lecz już się nie lękam…
Lewą ręką twoją będę…
Katem w owczej skórze…
Wiary w ciebie się pozbędę…
Ślepych ludzi zduszę…
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.