Braciszku...
On i ona mówili że się kochają Ona-miłości spragniona do niego- wszystkie wzdychają Oboje mieli sekret lecz on chciał być szczery Kłamstwu mówił przecz lecz ona miała serce sknery kochała tylko siebie świata nienawidziła Bracie skrzywdziła Ciebie każdą tajemnicę taiła... Myśłała że zna świat nad sobą się żaliła mimo swych młodych lat. nienawiścią siebie zabiła
Braciszku
Sam, opuszczony
siedzisz w swym pokoju
chude ręcę,
zapadnięte policzki
Dlaczego nie pozwolisz sobie pomóc?
wiem jak jest trudno
o niej zapomnieć
Tylko spróbuj choć na chwilę
oderwij smutną myśl
porozmawiaj ze mną...
Braciszku
Nie wiń się za nic
Nie pozwól by smutek
pogrzebał Twoją duszę
nie mogę patrzeć
na Twoje oczy
kiedyś takie radosne
teraz puste, bez wyrazu
Tak
Wiem
Ona przegnała z nich wiosnę...
Ona i On Ona często się uśmiechała po przykrywką przyjaźni serca zatruwała wszyscy chcieli jej pomóc Ona sama sobie nie mogła... On- Mój brat ukochany nie był ideałem dla wielu zapomniany dla mnie jednej światłem Przez nią ono zgasło.... (Braciszku kocham Cię)
Komentarze (2)
Wiersz ma bardzo ciekawą tematykę,piszesz o zranieniu
przez miłość a tak jakbyś pisała o śmierci,bo dla
ciebie patrząc na brata z boku-on jakby umierał,gasną
jego oczy,w których kiedyś radość się tliła-kochaną
siostrą jesteś,mam nadzieję,że on czytał ten wiersz i
docenia jak wspaniałego ma w tobie
przyjaciela,pozdrawiam ciepło
Bardzo skomplikowane powiązania uczuciowe, nie jest
nikt w stanie kroczyć prosta drogą, tylko czas, ten
łaskawca może uładzić smutki. Życzę spokoju