Brzozy
Na polanie rosną brzozy
Dwie, splątane konarami
Choć bliźniacze nie ma zgody,
Rozpychają się korzeniami.
Białą korę zdarły do cna
Poplątały się gałęzie
Szumią liście coraz głośniej,
Co też z nami teraz będzie.
Łyko kruche, osłabione
Pod naporem silnych wiatrów
Nagle pękło gdzieś w połowie,
Jedna z sióstr w potrzasku.
Pełna trwogi i rozpaczy
Harda brzoza poszarzała,
Jak ma sama szumieć wiosną
Kiedy siostra się złamała.
/I.Ok./
Komentarze (19)
To tak jak w małżeństwie, dopóki razem oddychają to
dobrze, niech tylo cos zazgrzyta to wszystko sie wali!
wielu ludzi jak te brzozy, całe życie snują waśnie,
doceniają co stracili - kiedy jedno gaśnie - ładny
wiersz skłania do zadumy -pozdrawiam:)
Smutny dla mnie ten wiersz- przypomina mi o podobnych
doznaniach,jacy jesteśmy podobni do leśnych drzew:)
Pozdrawiam Czatinko
wiersz dobry, refleksyjny, życiowy...często i ludzie
mają problem brzozowy...pozdrawiam