Budynek pełen tajemniec
Budynek jak każdy inny,
białe ściany, długie korytarze,
tutaj każdy czuje się winny
że za coś Bóg ich karze.
Brak odpowiedzi na pytania,
wewnętrzny krzyk...
Czy to czas konania ?
Potem przychodzi opamiętanie,
że trzeba walczyć
o własne przetrwanie.
Chemioterapia i naświetlanie,
codzienny widok śmierci,
czyjeś konanie.
Po kilka butelek kroplówek idzie
i ta obłędna myśl...
Po kogo dzisiaj śmierć przyjdzie.
Wiara w Boga i jakieś cuda
utrzymują Cię przy życiu,
że właśnie Tobie się uda.
Tylko budynek i białe ściany
kryją tajemnice,
kto stąd wyjdzie wygrany. ?
Neil
Komentarze (10)
Witaj neil..;) smutny..ale samo życie...;(
obyśmy zawsze wychodzili z tegoż budynku na własnych
nogach.
Usmiech kochana;))
Bardzo przytłaczające są szpitale ,a widok cierpiących
ludzi sprawia,że popadamy w rozmyślanie nad wartością
życia...piękny wiersz,pozdrawiam serdecznie Lien...
Bardzo ciekawy wiersz - znam bardzo dobrze ten budynek
i już dwa razy byłem w drodze - żal mi jednak było tak
bez pożegnania, więc zawracałem, ale żegnać jeszcze
się nie chcę...powodzenia
Witaj..choroba i oblicze śmierci dobry przekaz to
aspekty życia nikogo to nie ominie..pozdrawiam+++
ładny wiersz, choć bardzo smutny, nowotwory da się
leczyć, choć naszej medycynie daleko do sukcesu,
czasem myślę, że drogie leczenie /bez sukcesu/ leży w
czyimś interesie, ostatnio oglądam cykl programów
"Nieuleczalni", mówi on o walce chorych z ciężkimi
przypadkami, ich poszukiwaniach, trudach i w końcu
uzdrowieniu, podczas gdy lekarze akademiccy rozkładali
ręce, bardzo budujący program, przywraca wiarę w
możliwości nasze i naszego organizmu...dużo by o tym
mówić, a nie o to tu chodzi, więc serdecznie
pozdrawiam i powodzenia
Smutno dzisiaj u Ciebie Neil!!
trzeba pisać o wszystkim co nas boli, prawda?? życie
nie składa się tylko z przyjemności!!
Pozdrawiam cieplutko :)))
Kazdy z Nas styka sie z bólem i niestety też ze
smiercia od tego nikt nie ucieknie :(
pozdrawiam cieplutko:)
miłego dnia:)
Niestety to nie jest rozpamiętywanie lecz w dalszym
ciągu nasz realny świat, jeszcze tej walki do końca
nie wygraliśmy, wciąż walczymy....
Pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny :)
Neil-ładnie napisałaś o strasznej chorobie ukrytej za
murami szpitalnej sali. Nie możesz tak
rozpamiętywać.Uciekaj w marzeniach do cudownych
chwil,jakie Was łączyły i nadal łączą. Znikną wtedy
koszmary nękające Cię.
Nie zadręczaj się i nie smuć,będzie dobrze.Pozdrawiam
cieplutko.
Z tego budynku każdy wychodzi, większość o własnych
siłach - inni,,nogami do przodu,,.