Buty
Żył skromny wierszokleta,
na krańcu podłej gminy.
Siwa resztka bruneta,
takich w krąg na tuziny.
A że serce miał żwawe
i ciekawy był świata,
na daleka wyprawę
pcha go dusza rogata.
Wdział swe łapcie na nogi,
płaszcz zarzucił na plecy,
spakował swe nałogi,
oraz kapelusz kmiecy.
Szedł i zerkał ciekawie
podziwiając z zapałem
wiersze strojne jak pawie
i sonety z morałem.
Haiku, limeryki,
tautogramy i fraszki,
polityczne przytyki
i bezrymne igraszki.
Trwało to dosyć długo,
lecz na końcu swej drogi
siadł pod krzakiem, nad strugą
i zanurzył w toń nogi,
gdyż go ostro bolały,
a wniosek wnet wysnuty
rzekł, „ambaras z tym cały
gdyż masz nie swoje buty”.
Zakładałeś bryczesy,
mokasyny i kapcie.
Porzuć głupie frazesy,
najlepsze z kory łapcie.
Pisz swe gminne wierszyki
choć są pewnie nie modne,
szczęście trwa, wiem z praktyki
gdy masz buty wygodne.
Komentarze (16)
Wiersz, z mądrym morałem, tak, to prawda, że warto żyć
i pisać w zgodzie ze sobą, aby nasze "buty" pasowały
do nas, choć uważam, że sprawdzanie się od czasu do
czasu w jakiejś nam nieznanej formie może być fajne,
na zasadzie eksperymentu, poza tym ludzie często np.
zaczynają od rymów, a kończą na wierszach białych,
pisanie często ewoluuje i msz to dobrze, ale nie
należy robić nic na siłę, aby np. przypodobać się
modzie.
Pozdrawiam Sławku, z podobaniem dla wiersza.