By ich śladem kroczyć
Ogromną sympatią darzę zakochanych,
widoczni natychmiast, rzucają się w
oczy.
Tyle w nich radości, gestów
nieskrywanych,
że przychodzi chętka, by ich śladem
kroczyć.
Lubią się podroczyć, lecz niemal za chwilę,
rozgości się czułość z beztroskim
uśmiechem,
mieszanka buziaków i słownych przymileń,
podatni na wiele, bez lęku przed
grzechem.
Na pewno jej powab zbudzi wojownika.
Braknie mu odwagi, to z całą pewnością,
amor dopomoże nie bać się, dotykać,
przekraczać granice intymnej bliskości.
Świat się zakołysze, oczy mgła zasnuje,
powrócą z zaświatów - takie ziemskie prawo.
Jeśli będą mądrzy - czas nic nie
popsuje,
w harmonii połączy codzienność z zabawą.
Komentarze (21)
Życzliwość i zrozumienie w Pana słowach. Piękny
wiersz...
Po "powab" chyba niepotrzebny przecinek.
Prawdziwe zakochanie rzuca się od razu w oczy.
Pozdrawiam
Zakochani nie potrzebują wielu słów, już się
odnaleźli, pragną tylko swojej bliskości, piękny
wiersz, z przyjemnością przeczytałam, pozdrawiam
serdecznie:)
Taki "troszki" - obserwator, podglądacz - mentor.
Ale napisane fajnie.
Pozdrawiam
Bardzo ładnie i warsztat bez zarzutu
To prawda; zakochani mają pokłady odwagi, bywają
szaleni i nieobliczalni. Zachęta podana rytmicznym
dwunastozgłoskowcem.
Z podobaniem dla wiersza pozdrawiam :)