Byle przy chlewie ..
PiS odszedł dążąc do przewodnictwa w
opozycji,
Nie mogąc dalej prowadzić latami swej
inkwizycji,
Traktując bliźniego jak kroplę ukrytą w
deszczu opadu,
Bo jak można powiedzieć człowiekowi:
„S….rzaj dziadu”
…….
Wzniósł kult jednostki .. a nawet …
dwóch,
By wzbudził się w narodzie uwielbienia
duch,
Dla nich, dla tych „Dwóch .. co
ukradli księżyc”,
By wierzyć w ich słowa … pierś swą
wyprężyć,
Próbowali dla władzy zmienić naszą
konstytucję,
By partię przeobrazić w nadrzędną
instytucję,
Prawem tłamsząc dążenia do władzy w
rozkołysanej balii,
Zręcznie wsuwając Piotrusie do kart już
zgranej talii,
Teraz tylko sami rząd wciąż na antenie
krytykują,
Podnosząc swoje ego, nie widząc, że się
błaznują,
Bo bzyczą o tym, nawet fruwające na łące
trzmiele,
U steru dobra zrobili bardzo mało a nawet
.. niewiele ..
Komentarze (2)
Podpisuję się pod tym co piszesz , a jeszcze niejedno
bym dodała. Wiersz ciekawie skonstruowany.
doskonale to napisałaś... nie przepadam za polityką,
ale oczywiście mam również swoje poglądy... a
bliźniaków to i ja nie lubię:)...