Chciałabym snami barwić te...
Chciałabym snami barwić te chwile,
by móc z elfami łapać motyle
Chciałabym kochać Ciebie o świcie
promienie słońca topić w zenicie
Chciałabym myśli w wieczornej porze
zeszklić nad błękit toni w jeziorze
Chciałabym dłonie źdźbłami przeplatać
wonią księżyca w tle nieba latać
Chciałabym ciszą Ciebie malować
i w dziupli drzewa łzy smutne chować
Chciałabym liści jesienne dywany
splatać w babiego lata firany
Chciałabym w dźwięku ciszy się kochać
mgłami bladymi w deszczu łez szlochać
Chciałabym tańczyć z wiatrem wirując
odruchy Bogów z ust im ujmując
Chciałabym kształtem spowijać ducha
gdy tak namiętnie tęsknoty słucha
Chciałabym chłonąć zapach bzu wiosną
w zieleni liści drzewa rozrosną
Chciałabym słowem milczenie trwonić
przed sobą samą móc się obronić
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.