Chędożyć to !
Diabeł tkwi w szczegółach
Jak ja kocham te poranki,
Kiedy nie ma czystej szklanki,
I jak w środę czy w niedzielę ,
Pukam o kant się piszczelem.
Wdzięcznie brzęczy mi od rana,
Słów melodia dobrze znana,
„Azor!” , „Misiek!”
, „Reksio!” ,
„Mika!”,
To sąsiedzka grzmi muzyka.
Potem zwykle , szus , przystanek,
Taki standard jak co ranek,
Bo kierowca z pędem kosa,
Spieprza busem mi sprzed nosa.
A w busiku gwar i smrodek,
I wrzeszczący noworodek ,
Deszczyk pada , boża wola ,
A ja nie mam parasola.
I jak chlapie na mnie Matiz,
Zmiana barwy całkiem gratis,
Praca – norma , bez przyczyny ,
Koklusz , burza z mojej winy.
Przy powrocie? Też to znasz ,
Jak nie staniesz wiatrem w twarz,
I na koniec farsy klasyk ,
W biegu łamie się obcasik ,
Lecz wieczorem z lampką wina,
Prawda mi się przypomina ,
Żeby w szczęściu sobie pożyć,
Trzeba wszystko to chędożyć!
:-)
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.