Moje małpy, mój cyrk
Tak jak obiecałem kucharka wisi
na klamce, bo zupa była za słona.
Męska gra, zgodnie z umową
przejmuję zakłady na sprawy życia
po śmierci i połamane kieszenie
od niedopałków. Jeden rzut, drugi rzut,
kości
toczą się jak drut kolczasty wokół
telefonów z autyzmem, piszących
tylko listy do nieprzyjaciół koślawym
alfabetem Morse'a (" ∙∙∙
--- ∙∙∙ ",
nie udobruchasz osieroconych
widelców tajnością tych kart, przećwicz
postawy moralne wobec rekwizytów)
Komentarze (4)
Obojętny... a nie obojętny. Mocny, podoba mi się.
Pozdrawiam.
nie jest łatwo, ukłony :)
Oczywiście, a obietnic trzeba dotrzymywać, więc
wszystko się zgadza. Ja stawiam tysiaka że kiedyś w
końcu nie wytrzymam i powiem co niektórym, tj.
przemówię im do zasranego rozumu? Pozdrawiam ciepło.
Są gry i gierki, jak branie i bierki.