Chłopcy z ostrą amunicją
Znajdą cię.
Idzie przez rozrośnięte podgardle,
wreszcie,
rozkaz rysujący front.
To nie są ćwiczenia,
bagnet na broń,
mózg na mord.
Chłopcy zbrojni, wymarsz;
metal w skronie,
ręce do damskich majtek.
Równy takt ciężkich butów
wyżłobi nurty nowych rzek
dla płynów ustrojowych.
Nie truchlej, żołnierzu,
cudzą krew na policzkach
przekupieni rzeźbiarze i historycy
przerobią na chwałę.
Komentarze (19)
Świetnie piszesz...Miłego dnia;)
mocny*
Micny wiersz Bdb oddajesz potęgę rozkazu nie
koniecznie słusznej sprawie :(
Pozdrawiam serdecznie :)
Rozkaz to rozkaz.
Bierz kubeł w mordę.
Dostaniesz za to
pośmiertny order.