Chłopiec z zapałkami
Katarzyno.....
Jest pózna, głęboka noc
wszystko z zapałem połyka
owija go w zimny koc
wszystkie bramy zamyka
Brak schronienia
ciepła i miłości
picia i jedzenia
odrobiny czułości
Stoi tedy i na zimnym deszczu moknie
trzymając w drobnej dłoni małe
pudełeczko
widzi jak światło gaśnie w ostatnim
oknie
ostatnia zapałka, pociera ją draseczką
Potok łez po policzku spływa
patrzy w gwiezdne szlaki
zimną strugą twarz okrywa
czuje się taki nijaki
Chciałby zgasić płomień istnienia
odejść z niesprawiedliwego świata
po drugiej stronie szukać spełnienia
zaznać miłości po tylu długich latach
Wtem pada nagle z przemarznięcia
głód już tak bardzo mu doskwiera
w gazetach sławny jest na zdjęciach
jako ten, co na bruku, za młodu umiera
4 U ! ! ! DZIĘKUJĘ :* :* :*
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.