chwila...
Stoi na mrozie
twarz chuda blada
spękanym ustom daje spokój błogi
spojrzała na niego
na rzęsie spoczął płatek śniegu
bielonego w górze zrzucanego w dół
by radość i śmierć niosły
łza szczypie na policzku
ona milczy
w zadumie mija ten czas
spojrzeniem krzyknęła ostatni już ton
wybił właśnie dla niej dzwon
i odeszła
by przyjść mógł inny ktoś..
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.