chwila
bohaterom komedii nie zawsze jest do śmiechu
Wziąłem do sklepu kiedyś młodego
by w domu się nie zanudził.
On dźwiga koszyk większy od niego
bo robi własne zakupy.
W pewnym momencie gdzieś z końca hali
słyszę jak krzyczy - Tatusiu!
Wezmę to sobie, będę się bawił...
Uroczy uśmiech - wymusił.
Tuż obok niego jest ekspedientka,
głaszcze mojego pędraka.
Ja na zachętę większą nie czekam
- A ma ta pani siusiaka?!
Ten bez wahania rączkę od spodu
wbija w to miejsce... co trzeba.
Ona dostała nagle wigoru,
jak motyl, leci do nieba.
Piszczała przy tym jak podniecona,
rumieniec zakwitł na twarzy.
Każdy kto widział, ze śmiechu konał.
Berbeć dorosłą załatwił.
Może nie byłem odpowiedzialny,
a z dziećmi takim być trzeba,
i ucierpiała niewinna pani,
lecz w sumie wyszła komedia.
Komentarze (19)
Wesolo:)+
Aha, przypomniało mi się... mój zrobił TO pewnemu
panu...
Zgrabniutko i wesolutko czyta się... Miłego weekendu.
Przepraszam wszystkich ale dzisiaj nie mogę nawet Was
poczytać. Uciekam. Miłego...