Cierpiąca Przyjaźń..
Czy to pech czy szczęście, że spotkałam
was.?
Czy to Jezus czy szatan dał mi adres
tam.?
Nie wiem który kowal rzeźbił wasze
serca..
Lecz nie był on dobry.. Był niczym
morderca..
Przyjaciółmi nazywałam was.. Było nas
siedem..
Teraz sześć w podłych snach..
Nie daliście znieczulenia, gdy deptaliście
marzenia..
Rozszarpywaliście wspomnienia..
Wyśmiewaliście tajemnice mojego
istnienia..
Nie chce zrozumienia.. Nie szukam
sztucznego pocieszenia..
Pragnę wierzyć w człowieka.. Mścić się
nigdy nie chciałam..
Choć łez pełno wylałam..
Wiąż walczę choć dobrze wiem,
Jeszcze nie raz zawiodę się..
A szczególnie ty.. Zwany Lato z Radiem..
Wbiłeś tępy nóż.. Nadal tępy ból w duszy
męczy mnie..
Byłeś jak bóg.. Nie wątpiłam w to..
Oszust to komplement zwać cię tak..
Nie wiem kiedykolwiek już
Kłamcy dłoń swoją podam bo..
Tak bardzo ufałam.. Prawdziwie
Kochałam..
Całą siebie dałam.. Jak więc wybaczyć ci
mam?
Nie chce nosić w sercu do was
nienawiści..
Choć znam ten ból gdy rani cię bliski..
Nie mogę patrzeć jak nadal się
staczacie..
Nadal w tą samą grę uparcie gracie..
Zegar już pokazał pięć po wpół do
piątej..
Poszarpany miś.. Zabrudzone Serca..
Płonący różaniec.. i życiowa nędza..
Komentarze (1)
Choć tyle razy się zawiodłam,wierzę w
człowieka.Piękny.Pozdrawiam.