w cierpieniu miłość
na kolanach do krawędzi
tej przepaści co wyzwanie
poprzez twardy orzech złudzeń
wciąż przed siebie, nieprzerwanie!
drążyć drogi choćby kręte
dla tych właśnie co za nami
budzić zapał, ciągłe drżenie
serc dążących do przystani
niech nie grzeją miejsc wystygłych
zanurzone w pustej toni
myśli nazbyt już uchwytnych
by się stały czymś przed nami
miłość – słowo nie przegrane
jeśli wierzysz, sztorm ugłaskasz
krocz przed siebie, miej odwagę
twą nagrodą będzie łaska!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.