CISZA, NOC, SZAA..
Cisza. Noc. Szaa…
Ona idzie na kolanach
Podłoga skrzypi…
Gwoździe
lęki moje
zębami wciąż chwyta
Cisza. Noc. Szaa…
Ona się skrada…
Zrywa tynk cały
paznokciami
w oczy sypie,
aż pali
Cisza. Noc. Szaa…
Zapala świecę
Igra płomień ze mnie,
cień na ścianie
językiem łechcze
Cisza. Noc. Szaa…
Chwyta mnie za rękę
Nie spadnie
przy ustach jest już oddechem
firanką drżącą porusza
Cisza. Noc. Szaa..
Śpiewa pieśń
ukrytych kości,
swą martwą rękę
podnosi,
na głowie kładzie
już nie ucieknę przeszłości….
Ani umierać...
Ani żyć dalej...
Cisza. Noc. Krzyk…
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.