Ciszej...
Wiatr porozrzucał martwe liście,
pachnie kadzidłem, jakby w kruchcie
na krzywej ławie jesień siadła
i prosząc o nierychły koniec,
jarzębin koral pod krzyż kładzie
i chucha w przemarznięte dłonie,
tęczą witraży odurzona.
Chce pobiec w parki lecz gałęzie,
odarte z marzeń niebo sieką,
mgła po alejkach smutek przędzie,
klęka przy ławkach, gdy w skupieniu
klepią godzinki dwa gołębie,
starym okruchem przekupione.
Jeszcze fontanna rzuca zgrabnie
swoje trzy grosze i zastyga
na soplu przedostatnią kroplą,
gdy ptasie ślady jak fastryga
zszywają noce z dniem w tygodnie.
Czas bezlitośnie barwy szarga,
kładzie je do snu po nieszporach,
a nie chcąc płaczów wysłuchiwać,
zębami szczęka – odejść pora.
Zanim wyblednie kałuż granat,
liść pożegnalny jesień pisze
w niemodnym fraczku po Jemiołach.
I tak dokoła ciszej…
Ciszej…
Komentarze (27)
Piękna Twoja jesień.
Pozdrawiam
Ach, jak pieknie, moje klimaty :)
Jesień zainspirowała - pięknie.
Pozdrawiam.
Odpoczynek. Przy dobrym wierszu człowiek odpoczywa a
przy okazji idziesz spacer nie wychodząc z domu.
Pozdrawiam
Trochę dźwięku jest też potrzebne.
Ładnie ujęte. Wiersz opisywanymi obrazami rozbudza
wyobraźnię.
Pozdrawiam:)
Poezja.
Pozdrawiam:)
Z przyjemnością przeczytałem.
Pozdrawiam :-)
Ja za krzemanką- poetycki
*"Poetycki"
Pootycki opis jesieni, tyle w nim pięknych porównań.
Urzekły mnie "gołębie klepiące godzinki", fontanna i
"ślady jak fastryga". Całość cudna:) Miłego dnia.
Piękny wiersz, czarujesz słowem.