Ćmą światło odebrał
Przyszedł
niezapowiedziany
wypełniając wszystko
najmniejszy zakamarek
wszystkie powietrze
zatruł goryczą
nie szczędził milczenia
i pozostawił martwą ciszę
zatruł światło
nie pozostawiając cienia
na nocnych ćmach
latają latają
fruwają szalone
w obędnych poszukiwaniach iskry
martwe w ciszy
bez szelestu skrzydeł
czarne w ciemności
martwe fruwają
MARTWE !
wszystko zmienił
w kawie wyczuć go zdołam
zapachu nocy..
tylko ja
i on
ja... i... on...
romawiamy bez słów
otuleni ciemnością
nieproszony wyprosił mi
ćmy
- w mogiłę zaczarował
dźwięki mojej duszy
rozmawiamy
wciąż
ja...
zaklęta w pustkę
on...
pełen współczucia
dla piękna cierpienia.
Przyszedł niezapowiedziany
jego cząstka
Smutku cząstka
Żal bezdenny
...jakże denny
a chłosta
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.