Co nie zabije, to nas wzmocni
Zima sypnęła gęstym puchem,
staw pod lodową taflą drzemał,
serce się stało bardziej kruche,
czekała, sącząc lampkę wina.
Rzeka wierności ich łączyła,
kiedyś przysięgli wszak, że nigdy
ich nie rozdzieli żadna siła,
przez żadne ale, bo, czy gdyby.
W niespodziewany dziwny sposób
los im zgotował to rozstanie,
nie pozostawił na to czasu,
by dotknąć ust na pożegnanie.
Zdążył z daleka krzyknąć, skarbie,
wrócę nim zabrzmi znów kolęda,
kocham cię, proszę, czekaj na mnie,
te ważne słowa zapamiętaj.
Skromny pokoik, biały obrus,
światła choinki, ta kolęda,
smutek wygląda z wszystkich kątów,
w sercu dwa słowa, czy pamiętał...
Dziecię kwiliło już w łóżeczku,
wzięła opłatek, skryła w dłoni,
kołderkę poprawiła dziecku,
nagle do domu ktoś zadzwonił.
Serce aż w piersi podskoczyło,
drzwi otworzyła szybkim gestem,
tak długo skarbie cię nie było,
jestem kochana, jestem, jestem.
Tyle tęsknoty, wyrzeczenia,
i nieprzespanych tyle nocy,
trudność hartuje lecz nie zmienia,
co nie zabije, to nas wzmocni.
Komentarze (20)
"co nie zabije, to nas wzmocni."
To prawda:)Pozdrawiam.
Kenaj262, nie wiem ,co chciales powiedzieć w swoim
komentarzu, ale to moj wiersz- do początku do końca.
Tę piosenkę z pazurem nagrano niedawno.
Nie mam nic do dodania. Od początku do końca świetny
wiersz. Powroty są przepiękne i łagodzą w niezwykły
sposób ból rozstania.
Piękny wiersz,pozwala wierzyć że po rozstaniach są i
powroty.